Spekulacja walutami z domu
Z czym Ci się słowo „spekulacja”? Pytam bo dla wielu ludzi ma bardzo często negatywny wydźwięk.
W istocie zaś jest to czynność ta polegająca na uzyskiwaniu dochodu w wyniku różnicy w cenie zakupu i sprzedaży. Czyli opierając się na właściwym przewidywaniu przyszłości. Oczywiście nie mówię w tym przypadku o sytuacjach gdzie w tragicznych okolicznościach określone osobniki chcą wykorzystać krzywdę innych. W takich momentach to zwyczajne skurwysyństwo jest. Mam jednak na myśli zdrowe i normalne przewidywanie różnego rodzaju produktów i instrumentów i zarabianie na tym. I rywalizację z innymi ludkami, którzy tak jak spekulant są świadomi ryzyka, tego co mogą stracić ale też i tego co jest przyczyną całego tego działania, tego co jest nagrodą z ponoszone ryzyko.
Spekulacja walutami z domu
Chyba każdy chce mieć taką wiedzę i umiejętności, by zarabiać z domu. To marzenie naprawdę wielu, wielu osób. A przynajmniej spośród tych których spotkałem na swojej całkiem długiej już drodze życia. I dzisiejsze covidove czasy pokazały, że to stało się bardzo oczywiste. Nie trzeba iść gdzieś do pracy żeby pracować. Teraz to już fakt, choć 2,5 roku temu taka skala tego zjawiska była nie do pomyślenia.
Idąc tropem tego co zostało wymuszone przez wirusa można zatem zadać także kolejne pytanie. Czy spekulacja walutami z domu jest możliwa? A jeśli tak to jak to robić i jak odnosić z tego korzyści finansowe? I co jest potrzebne by „wymusić” na kimś taki sposób
Zacznę od końca. Nie ma wymuszania w tym rodzaju biznesu. Albo chcesz tego się nauczyć i robić to albo od razu szukaj innej drogi. Z mojego doświadczenia Forex to rzeczywiście biznes, który jak niewielkie innych weryfikuje tych którzy chcą się z nim mierzyć od tych co trafili tutaj przypadkiem i zgrywają twardzieli. Ci ostatni zostaną szybko potraktowani jak mięso armatnie. A krwią będzie kasa ich depozytów na rachunkach brokerów.
Natomiast Ci, którzy naprawdę chcą… Tak Ci mają szansę. Zacząć powinni jednak od nauczenia się pokory wobec rynku Forex. Marzą bowiem o „pływaniu” w oceanie pełnym drapieżników wyspecjalizowanych w obdzieraniu innych z finansowej skóry. Osoby „chcące” mają jednak cechę, która działa na ich korzyść. Patrząc na „bezmiar wody” zdają sobie sprawę, że ryzyka istnieją. I potrzebna jest wiedza i doświadczenie by ich unikać i cieszyć się z „pływania” (czyli zarabiania). I rozsądnie przyglądają się na początku z boku na tych, co skaczą w ciemno do wody z rekinami, dziwiąc się potem pożartym portfelom.
Trochę może zbyt obrazowo to ująłem… A po ludzku?
To jak zacząć? Znowu powołam się na moje doświadczenie. W trudnym środowisku najlepiej jest poruszać się z kimś, to już ma wiedzę i doświadczenie. Nie tylko teorię ale i praktykę. I to taką która związana jest z wygranymi jak i przegranymi tradeami. Te drugie wcześniej czy później przyjdą i trzeba umieć sobie z nimi radzić. A kiedy już się pojawią to wracać skutecznie na rynek przy właściwych okazjach.
Forex to mikser emocji. A one każda teorię że potrafią pokazać inaczej niż w książkach czy kursach. Dlatego właściwa osoba przekaże Ci to co jest potrzebne do gry. A właściwie do handlu, bo to przecież spekulacja walutami. Nic innego jak przewidywanie ruchów walut względem siebie. Poza tym zasugeruje sprawdzonych brokerów, wyjaśniając ich zalety. Poprowadzi przez proces zdobywania wiedzy i praktyki. Skupi się na tym co jest najważniejsze w warsztacie tradera. Takie przygotowanie daje olbrzymią przewagę nad innymi uczestnikami rynku. Sprawi też, że spekulacja walutami z domu będzie bardzo dochodowa.
Zresztą to w ogóle bardzo jest ciekawe. Ludzie dość często handlują walutami poprzez kantor płacąc horendalne opłaty związane w różnicą ceny kupna/sprzedaży gdzie w ich domowych komputerze ukrywa się rozwiązanie o lata świetlen wyprzedzające handel w kantor. Dzisiaj spekulacja walutami z domu to zwykły zawód, którego można się nauczyć niezależnie od tego jakie się ma wykształcenie, ile ma się lat i gdzie mieszka. Trzeba tylko chcieć.